Aktualności

Nowy zakład PepsiCo. A w nim… system odzysku ciepła ze smażenia ziemniaków

Święte to niewielka wieś położna w województwie dolnośląskim. Jednak to właśnie tam swoją nowoczesną inwestycję, wartą 1 mld zł, postanowił uruchomić koncern PepsiCo. Pod względem innowacyjnych i środowiskowych technologii fabryka będzie prawdziwym oryginałem na przemysłowej mapie Europy.

Budowa fabryki trwała dwadzieścia miesięcy. Przez ten czas powstała hala produkcyjna o wielkości 23 tys. m2 oraz kilka innych obiektów, jak oczyszczalnia, magazyn czy biura. Łączna powierzchnia zakładu wynosi 54 tys. m2.

W fabryce znajdują się trzy linie. Na dwóch z nich będą produkowane chipsy Lay’s, a na jednej nachosy Doritos. W ciągu godziny pracownicy PepsiCo wytworzą 12,5 tys. paczek chipsów i 30 tys. paczek nachosów.

W Świętem pracę znajdzie 450 osób, choć docelowo ta liczba może wzrosnąć nawet do 600.

Ekologiczne rozwiązania

Fabryka Pepsico. Fot. Mat. pras

Fabryka Pepsico. Fot. Mat. pras

W dolnośląskim zakładzie znajdzie się wiele innowacyjnych rozwiązań. Przede wszystkim procesy produkcyjne zostaną zasilane tylko z zielonych źródeł energii. Cały biogaz, który będzie zużywany w obiekcie powstanie w procesie oczyszczania ścieków. Natomiast ciepła woda zostanie pozyskiwana z procesu chłodzenia oleju spożywczego. To jeszcze nie wszystko. Bowiem skrobia z obróbki ziemniaka będzie odzyskiwana i sprzedawana jako surowiec do przerabiania na paszy dla zwierząt.

– Polska to strategiczny rynek o dużym potencjale rozwoju, na którym inwestujemy od ponad 30 lat. Otwarcie tego nowego, zrównoważonego środowiskowo zakładu przekąskowego to kamień milowy dla PepsiCo w Europie. Jestem dumny, że w tak krótkim czasie doszło do otwarcia tego obiektu. To najlepszy zakład PepsiCo – twierdzi Silviu Popovici, prezes PepsiCo na Europę.

Obecnie Pepsico posiada w Polsce cztery zakłady, które produkują przekąski lub napoje. Koncern zatrudnia 3 tys. osób.

Kilka lat temu nagraliśmy odcinek, który przedstawia produkcję chipsów w zakładach PepsiCo. Możecie go zobaczyć u góry strony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *