Restrukturyzacja. To słowo nie zawsze musi mieć negatywne konotacje. Jednak najczęściej, oznacza po prostu masowe zwolnienia. Wszystko wskazuje, że taki los czeka pracowników zakładu MAN w Starachowicach.
– Ze względu na pogorszenie się ogólnej sytuacji gospodarczej, spowodowane wojną w Ukrainie i związany z tym wzrost kosztów materiałów i energii, w perspektywie krótko- i średnioterminowej nie można spodziewać się znaczącej poprawy sytuacji rynkowej i sprzedażowej, a tym samym rozwoju działalności autobusowej. Z tych względów konieczne jest pilne dostosowanie struktury tego obszaru biznesowego – poinformowali przedstawiciele MAN.
W ciągu ostatnich lat sprzedaż autobusów MAN zdecydowanie spadła. Jeżeli w 2019 r. firma sprzedała około 7,4 tys. pojazdów w ciągu roku, to w 2021 r. ta liczba wynosiła zaledwie 4,6 tys. Wszystko wskazuje, że w tym roku ten wynik będzie jeszcze gorszy.
Co oznacza restrukturyzacja?
Władze firmy zapowiedziały, że produkcja autobusów w Starachowicach oraz w tureckiej Ankarze nadal będzie kontynuowana. Konieczna jest jednak restrukturyzacja. Zamiast dwunastu jednostek autobusowych produkowanych będzie jedynie osiem dziennie.
Restrukturyzacja oznacza negatywne konsekwencje dla pracowników. Ze starachowickiej fabryki zostanie zwolnionych 860 członków załogi, czyli ponad ¼ wszystkich zatrudnionych.
Przedstawiciele MAN zapewniają, że nie zostawią pracowników na lodzie. Zostanie im zaproponowana praca w innych zakładach firmy, np. w Krakowie lub słowackich Bananovcach (fabryki samochodów ciężarowych).
Dodaj komentarz