Powszechnie za wynalazcę samochodu uznaje się Carla Benza, który w 1885 roku utworzył pierwszy pojazd. Mało kto jednak pamięta, że siedemdziesiąt lat wcześniej, jeden z naszych rodaków – Józef Bożek również skonstruował mechanizm przypominający późniejsze wersje samochodu. Dlaczego dzisiaj jest pomijany?
Józef Bożek urodził się 28 lutego 1872 roku w Bierach pod Bielskiem. Dzisiaj niektórzy Czesi przypisują mu czeskie pochodzenie. To jednak nieprawda. Wszystkie fakty wskazują na to, że Bożek był Polakiem i możemy uznawać go za polskiego wynalazcę. Choć rzeczywiście, jak później zobaczycie, większość kariery spędził u naszych południowych sąsiadów.
Podobnie, jak wielu opisywanych na naszym portalu polskich wynalazców, Bożek od najmłodszych lat interesował się techniką i mechaniką. Uwielbiał odkrywać techniczną rzeczywistość.
Bożek miał szczęście do nauczycieli. Najpierw w cieszyńskim gimnazjum opiekę roztoczył nad nim Leopold Scherschnik, który nie tylko wzbogacał go wiedzą, ale także udostępniał potrzebne narzędzia. Gdy kilka lat później zapisał się na studia w Pradze, spotkał tam Franciszka von Gerstnera. Ten od razu dostrzegł duży talent Polaka, gdy ten zaprezentował kilka swoich modeli maszyn i mechanizmów.
Bożek zaczął studiować na praskiej politechnice. To tutaj na poważnie rozpoczęła się jego kariera wynalazcy.
Fascynacja parą
Choć dzisiaj Polak z Bier jest znany głównie ze stworzenia samochodu zasilanego parą, to zasłynął także z wielu innych, potrzebnych produktów. Można tu choćby wspomnieć o skonstruowaniu protez. Technika stworzona przez Bożka pozwalała poszkodowanym nawet na chodzenie po schodach czy na jazdę konną. Było to w tamtym czasie wybawieniem dla żołnierzy wracających z wojen napoleońskich.
Bożka uważa się także jako jednego z pierwszych konstruktorów automatycznego warsztatu tkackiego czy elewatora zbożowego.
Choć Polak stworzył kilka ciekawych projektów, najbardziej ciągnęło go do… pary, czyli urządzeń zasilanych silnikiem parowym. Wynalazca ze Śląska Cieszyńskiego swoją przygodę z parą zaczął od skonstruowania małego motoru parowego, który mógł napędzać aż 25 różnych mechanizmów. To jednak nie wystarczało polskiemu konstruktorowi – szukał kolejnych wyzwań. Opracować samochód parowy.
Samochód parowy i łódka parowa
Przed Polakiem kilku konstruktorom udało się stworzyć tego typu technologię. Jednak mechanizmu przez nich stworzone okazały się bardzo ciężkie, a do ich obsługi trzeba było zatrudnić kilka osób. Bożkowi udało się stworzyć doskonalszą technologię.
Wszystko zaczęło się w 1815 roku. Polak nie miał odpowiednich sponsorów, sam pochodził z biednej rodziny. Mimo to udało mu się skonstruować unikalny pojazd.
Samochód stworzony przez Bożka posiadał kierownicę, miał także hamulce oraz przyspiesznik. W przeciwieństwie do wcześniejszych wersji pojazdów, ten stworzony przez Polaka, posiadał lekki silnik schowany w pudle nadwozia. Co więcej, w porównaniu do innych modeli, do obsługi tego pojazdu wystarczyła tylko jedna osoba. Silnik zasilany węglem mógł bez problemu jechać przez kilkadziesiąt minut, co również było pewnym przełomem. Nie trzeba było aktywizować rozruchu ręcznego czy używać koła zamachowego.
Co jeszcze wiemy o pojeździe stworzonym przez Bożka? Kierowca sterował pojazdem za pomocą specjalnego drążka, mógł także równocześnie przyspieszać i opóźniać ruch, dzięki zaworowi umieszczonemu przy kierownicy.
Dwa lata później Bożek poszedł za „parowym” ciosem i stworzył kolejne urządzenie. Tym razem była to łódź napędzana silnikiem parowym.
Pechowy wynalazca
Skoro Józef Bożek jest twórcą przynajmniej dwóch ważnych mechanizmów, to dlaczego pozostaje postacią niemal zapomnianą? Odpowiedź wydaje się prosta – Bożek miał pecha.
Polak nie miał szczęścia do austriackiej biurokracji. Urzędnicy opieszale podchodzili do wydania zgody na pokaz samochodu polskiego konstruktora, co utrudniło promocję wynalazku. A konkurencja samochodowych odkrywców coraz szybciej się powiększała.
Jeszcze większe nieszczęście spotkało Bożka podczas pokazów skonstruowanej przez niego łodzi. W czasie demonstracji doszło do pożaru jednostki. Niektórzy twierdzą, że nie było w tym przypadku. Co więcej, jednocześnie zaginęły pieniądze, które były opłatą za wstęp publiczności. Wynalazca ze Śląska Cieszyńskiego pozostał bez potrzebnych funduszy i kluczowego wynalazku.
Bożek bardzo przeżył te wydarzenia, przeszedł załamanie nerwowe. Zmarł w biedzie i zapomnieniu w 1835 r. w Pradze. Dopiero wiele lat później pamięć o wynalazcy z Polski zaczęła odżywać. Choćby pisarka Zofia Kossak-Szczucka napisała o nim opowiadanie. Zaczęły także powstawać kolejne książki czy filmy poświęcone pamięci Józefa Bożka. Jednak bez wątpienia, pamięć o polskim wynalazcy nie może równać się choćby z Georgem Stephensonem. Kto wie, co mógłby osiągnąć konstruktor z Bier, gdyby miał nieco więcej funduszy i o wiele więcej szczęścia?
Autor: Piotr Juchowski
Dodaj komentarz