Robotnicy w TFSJ. Fot. audiovis.nac.gov.pl/obraz/63617/, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=75220367

Robotnicy w TFSJ. Fot. audiovis.nac.gov.pl/obraz/63617/, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=75220367

Przemysłowe historie

Fabryka, która nie dała usnąć całemu miastu. Historia Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu

Zazwyczaj na łamach naszego programu i portalu zajmujemy się współczesnym przemysłem. Pokazujemy innowacje w polskich fabrykach, wyjaśniamy znaczenie robotów i zautomatyzowanych systemów. Tym razem proponujemy Wam jednak krótką podróż do przeszłości – do początków Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu. W pewnym okresie – największej fabryki przemysłu chemicznego w Polsce…

Tomaszów Mazowiecki. Miejscowość położona na południowy wschód od Łodzi. Dzisiaj mieszka w niej 60 tysięcy ludzi, a swoją podstrefę posiada tu Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna, na terenie której działają różne gałęzie przemysłu. Jednak na początku XX wieku ten region był kojarzony głównie z produkcją włókienniczą. W 30-tysięcznym mieście znajdowały się fabryki m.in. Landsberga, Piescha czy Halperna, a każda z nich zatrudniała kilkaset osób.

Jednak 1912 roku na tomaszowskim rynku przemysłowym pojawiła się konkurencja –  Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu (TFSJ). Był to pierwszy zakład produkcyjny sztucznych włókien, nie tylko na terenie Tomaszowa Mazowieckiego, ale całego obszaru ówczesnego Imperium Rosyjskiego.

Jak to się zaczęło? Z inicjatywą wyszedł inżynier Feliks Wiślicki, współpracownik Hilarego de Chardoneta – wynalazcy sztucznego jedwabiu i zarazem dyrektora technicznego wielkiej wytwórni w Belgii. Wykwalifikowani robotnicy, dobrze rozwinięty przemysłowo region i co istotne – brak ceł wobec rynku rosyjskiego ­­­– to argumenty, którymi Wiślicki przekonał Belgów do inwestycji w Tomaszowie Mazowieckim. Inżynier Wiślicki stał się również pierwszym dyrektorem zarządzającym w fabryce.

Dynamiczny rozwój

Robotnicy w TFSJ. Fot. audiovis.nac.gov.pl/obraz/63617/, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=75220367

Robotnicy w TFSJ. Fot. audiovis.nac.gov.pl/obraz/63617/, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=75220367

Wilanów. Z tą nazwą kojarzy nam się przepiękny, barokowy pałac zbudowany przez króla Jana III Sobieskiego. Tym samym terminem określano również rejon osady fabrycznej w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie postanowiono wybudować fabrykę sztucznego jedwabiu. Za lokalizacją przemawiał przede wszystkim ogromny obszar (prawie 50 hektarów), bliska odległość od stacji kolejowej oraz dostęp do wody z pobliskiej Pilicy.

1 maja 1912 roku na kilku maszynach i czterystu kapilarkach uruchomiono produkcję jedwabiu kolodionowego. Początkowa moc produkcyjna oscylowała wokół 50 kg dziennie. Jednak dynamika produkcji rosła tak szybko, że już w 1913 roku przetwarzano tu 800 kg materiału.

„Na rynku pojawiają się pierwsze wyroby ze sztucznej przędzy, wstążki, koronki, pasmanteria, plusz itp. Wprawdzie były silnie błyszczące, ale podobały się klientom” – tak przedstawił to Paweł Chwaliński, który zajmował się historią fabryki. W tomaszowskim Wilanowie produkowano m.in. przędzę sztucznego jedwabiu, sztuczne włókna cięte czy tomofan.

Ekspansję TFSJ potwierdza także liczba zatrudnionych. Jeżeli w 1913 r. w fabryce pracowało ośmiuset robotników, to już rok później było ich o czterysta więcej. Wilanów stał się największą fabrykę w Tomaszowie Mazowieckim. Co więcej, kierownictwo zakładu szukało najnowszych zdobyczy inżynieryjnych, stale udoskonalano fabrykę w nowe maszyny i linię produkcyjne. Przełomowe miało okazać się otwarcie linii produkcyjnej do jedwabiu wiskozowego.

Odrodzenie

Plany inwestycyjne pokrzyżował wybuch I Wojny Światowej. Niemcy z fabryki zabrali sporo sprzętu, maszyn i surowców.

Fabryka wznowiła swoją produkcję dopiero… po 6 latach – w lipcu 1920 r. Poważnym problemem stała się utrata ważnego rynku zbytu – Rosji, w której na skutek bolszewickiej rewolucji wiele się zmieniło.

W nowej rzeczywistości ze względu na konkurencje trzeba było także obniżyć cenę za towar. „W tym celu zbudowano nowy oddział fabrykacji, gdzie usuwane dawniej na zewnątrz pary alkoholu i eteru odzyskiwane były przez skraplanie i pochłanianie kwasem siarkowym. Proces ten wymagał uruchomienia działów pomocniczych np.: destylacji wody spirytusowej, koncentracji kwasu siarkowego, chłodni ii innych” – opisywał wcześniej wspomniany Paweł Chwaliński. Nowi właściciele tomaszowskiej fabryki powrócili też do koncepcji produkcji jedwabiu wiskozowego.

Koniunktura napędzała eksport, a przez to pojawiały się nowe inwestycje w zakładzie. W latach 1925-1928 fabryka w Wilanowie była największym zakładem przemysłu chemicznego na terenie Polski.

Nawet wielki kryzys ekonomiczny, który dotarł na początku lat 30. nie zahamował produkcji. W zupełnie innej sytuacji znalazły się pozostałe tomaszowskie zakłady, gdzie kryzys spowodował o wiele większe spustoszenie. Statystyki pokazywał systematyczny rozwój przedsiębiorstwa, a jedna z lokalnych gazeta pisała o Tomaszowskiej Fabryce Sztucznego Jedwabiu, że „nie daje ostatecznie zamrzeć całemu życiu Tomaszowa”.

„Plusy ujemne”

Sukces produkcyjny i inwestycyjny nie szedł w parze z dobrym traktowaniem pracowników. Choć w zakładzie funkcjonowały żłobki, przedszkola, biblioteki, a nawet orkiestra zakładowa, to płace w TFSJ nie stały na najwyższym poziomie. Wiele do życzenia pozostawiały także zasady bezpieczeństwa i higiena pracy, które pomimo szkodliwych dla pracownika warunków nie były przestrzegane. Tak opisywał to Michał Piasecki: „Te nowoczesne zakłady są w dużym stopniu własnością kapitału zagranicznego, dają zatrudnienie ponad sześciu tysiącom robotników, w tym wielu z okolicznych wsi, zapewniają stałą, ale źle płatną i wyjątkowo szkodliwą dla zdrowia pracę” pisał w książce „Z Tomaszowa do Magnitogorska”. Z drugiej strony Piasecki przedstawił także, jak istotną pozycję w Tomaszowie Mazowieckim posiadała TFSJ: „Do tej fabryki, każdy chciał się dostać, udaje się to jednak tylko tym, którzy mają protekcję. To nic, że śmierdzi siarkowodorem, a chemiczne opary nie sprzyjają zdrowiu. Najważniejsza rzecz – stała praca” – pisał Piasecki.

Warunki w TFSJ uległy poprawie dopiero w drugiej połowie lat 30. Od tego czasu pracownicy mogli liczyć na 15-minutową gimnastykę w czasie pracy, która miała ich chronić przed monotonią. Natomiast po skończonej robocie mogli wypocząć w łaźni.

Jak możemy podsumować ten okres w dziejach tomaszowskiej fabryki? Pomimo niesprzyjającej sytuacji udało się rozwinąć spektakularny sukces. Produkty TFSJ były dostarczane do dalekich Chin, Indii, USA czy Egiptu. Kierownictwo fabryki wielokrotnie otrzymywało wyróżnienia od polskich władz państwowych.

„W każdym domu ktoś z Wistomu”

Kominy dawnej fabryki .Fot. CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=55187829

Kominy dawnej fabryki. Fot. CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=55187829

Powojenne losy tomaszowskiej fabryki to materiał na kolejną opowieść lub artykuł. Warto wspomnieć, że od 1946 r. zakład został upaństwowiony. Odtąd obiekt nosił nazwę: Państwowa Fabryka Sztucznego Jedwabiu, a następnie Tomaszowskie Zakłady Włókien Chemicznych „Chemitex-Wistom”.

Fabryka została rozbudowana do wielkości 150 hektarów, w szczytowym momencie zatrudniając ok. 12 tysięcy pracowników (największe przedsiębiorstwo w woj. łódzkim) . Stąd popularne stało się powiedzenie „W każdym domu ktoś z Wistomu”.

Po przemianach ustrojowych zakład produkcyjny przekształcono w spółkę Skarbu Państwa.  Jednak podobnie jak wiele tego typu przedsiębiorstw nie przetrwał i w 1997 r. została ogłoszona upadłość fabryki. Dlaczego? „Pracowaliśmy ciężko, żyliśmy przy tym skromnie, i to akurat nie było propagandowym sloganem, ale w konfrontacji z wydajniejszym systemem gospodarowania okazało się, że pracowaliśmy bezproduktywnie, czyli w gruncie rzeczy – źle” – wspominał dr inż. Jerzy Skoracki.

Dzisiaj na terenie dawnej fabryki mieści się m.in Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna. Swoje zakłady produkcyjne ma tu kilka firm, np. Wagran (producent zlewów), Vetriceramici (dostawca kryszów) czy EcoHydoroCarbon (przetwórstwo polimerów).

Autor: Piotr Juchowski

Bibliografia:

Chwaliński, Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu w latach 1911-1939, [w:] Historia Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu. W stulecie powstania., Tomaszów Mazowiecki 2011.

Nartonowicz-Kot, Rola Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu w życiu społeczno-gospodarczym Tomaszowa Mazowieckiego w okresie międzywojennym, [w:] Historia Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu. W stulecie powstania., Tomaszów Mazowiecki 2011.

Skoracki, Przyczyny i skutki likwidacji Wistom SA, [w:] Historia Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu. W stulecie powstania., Tomaszów Mazowiecki 2011.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *