Podczas II wojny światowej polscy żołnierze walczyli na wielu frontach. Monte Cassino, Narvik czy lotnicza bitwa o Anglię to tylko przykłady ich bohaterstwa. Jednak walka toczyła się także wśród inżynierów, a w tym gronie byli także Polacy. Pisaliśmy już o Józefie Kosackim, który stworzył wykrywacz min czy o Stanisławie Ulamie – twórcy bomby wodorowej. Czas na kolejny przykład polskiego wynalazcy, który przyczynił się do wygranej z Hitlerem.
Henryk Magnuski urodził się w 1909 roku w Warszawie. W dość młodym wieku został sierotą i z tego powodu musiał szybko podjąć pracę. Znalazł ją w Państwowych Zakładach Tele- i Radiotechnicznych, gdzie naprawiał i instalował radia.
Kierownictwo zakładu dość szybko odkryło liczne talenty Magnuskiego. Dlatego podjęto decyzję o wysłaniu go na szkolenie do Stanów Zjednoczonych. Gdy trzydziestoletni Henryk opuszczał Polskę w czerwcu 1939, to nie przypuszczał, że pozostanie dłużej poza Ojczyzną.
Potrzeba jest matką wynalazków
Magnuski dowiedział się o agresji na Polskę, przebywając w Nowym Jorku. Z wiadomych przyczyn nie mógł wrócić do kraju. Zatrudnił się w Galvin Manufacturing Corporation, którą dzisiaj znamy jako Motorolę. To właśnie w tej firmie rozpoczął tworzenie przełomowego wynalazku.
Amerykańscy żołnierze, znajdujący się na froncie, potrzebowali sprawnej łączności radiowej. Choć już wtedy posiadali radioodbiorniki, to głównym problemem pozostawał brak możliwości przeniesienia urządzenia. Z aparatury można było korzystać jedynie w bazach wojskowych czy na statkach. Dlatego amerykańskie władze rozpoczęły poszukiwania firmy, która byłaby w stanie utworzyć pierwszą, przenośną radiostację.
Tego zadania podjęła się GMC, a na czele zespołu stanął nie kto inny, jak Henryk Magnuski. Na początku opracował on urządzenie znane powszechnie jako Handie-Talkie. To specyficzny, przenośny radiotelefon, dzięki któremu żołnierze mogli łatwo ze sobą się kontaktować. Maszyna ważyła ok. 2 kg, przez co nie było problemu z jej transportem, a co także istotne – telefon pozostawał odporny na wodę.
Od 1941 do 1945 roku zamówiono 100 tysięcy urządzeń wyprodukowanych przez GMC. Jednak amerykańskie władze i wojsko poszukiwały jeszcze lepszego sprzętu – a jednym z ważnych czynników była kwestia zasięgu (handie-talkie to ok. 4,5 km odległości). W tym temacie zespół Magnuskiego także nie odmówił wyzwania.
Pierwsze walkie-talkie
SCR-300. Tak nazywał się wynalazek zespołu Magnuskiego, który spełnił istotną rolę na wojennych frontach. Ważył ok. 17-18 kg, jednak żołnierze nosili urządzenie w specjalnych plecakach.
Podstawową zaletą walkie-talkie był zasięg urządzenia, który był w stanie sięgać do 15 kilometrów. Warto dodać, że przerosło to oczekiwania amerykańskich dowódców, którzy nie spodziewali się, aby było możliwe nawiązanie łączności na tak dalekim dystansie. Inna mocna strona urządzenia GMC to możliwość dostrajania aparatury do różnych częstotliwości.
Walkie-talkie pozwalało żołnierzom różnych wojsk (pancernych, piechoty czy artylerii) na bezprzewodowy kontakt ze sobą. Dzięki temu urządzenie opracowane przez zespół Magnuskiego przyczyniło się do zwycięstw Amerykanów na frontach w Normandii oraz na Pacyfiku. SCR-300 spełniało swoje zadania głównie na niższych szczeblach dowodzenia.
Do końca wojny powstało ok. 45 tysięcy walkie-talkie wyprodukowanych przez GMC.
Pomoc dla pilotów
Na tym jednak nie zakończyła się aktywność polskiego wynalazcy. Henryk Magnuski jest także twórcą radiolatarni radarowej AN/CPN-6. Dzięki temu urządzeniu, piloci podczas lotu w kiepskiej widoczności mogli bez problemu odnaleźć swój statek-lotniskowiec. Tym samym wynalazek Magnuskiego przyczynił się do ocalenia życia nie jednego amerykańskiego pilota.
Za swoją działalność Henryk Magnuski otrzymał wiele odznaczeń.
Po wojnie nie wrócił do Polski. Kontynuował działalność naukową w Stanach Zjednoczonych, zajmując się m.in. konstrukcją mikrofalowych stacji przekaźnikowych, które zostały wykorzystane w telefonii oraz telewizji. Łącznie opatentował trzydzieści rozwiązań.
Magnuski zmarł w 1978 roku, pozostawiając po sobie odkrycia, które przyczyniły się do zwycięstwa nad hitleryzmem. Bo pamiętajmy, że bohaterami na wojnie mogą być nie tylko żołnierze, ale także wynalazcy.
Dodaj komentarz