Dokładnie 75 lat temu z linii produkcyjnych Zakładów Mechanicznych „Ursus” zjechał polski ciągnik – C45. Jak do tego doszło?
Wszystko zaczęło się od prac zespołu inż. Edwarda Habicha, który opracował dokumentację niemieckiego ciągnika Lanz Bulldog. Po wojnie wiele z tych urządzeń zostało na polskich ziemiach, a w obliczu kapitulacji państwa niemieckiego wszystkie patenty uznano ze nieważne. To właśnie na podstawie Lanz Bulldoga przygotowano produkcję polskiego traktora.
Na przełomie wiosny i lutego 1947 r. rozpoczęły się prace nad prototypem pojazdu, a po ich powodzeniu, wyprodukowano pierwszy Ursus C-45. Stało się to 30 kwietnia 1947 roku, czyli dzień przed wielkim świętem ówczesnego ustroju. Pojazd prosto z linii fabryki trafił na pochód pierwszomajowy, gdzie zgodnie z propagandą został zaprezentowany jako dar robotnika dla chłopa.
Duża moc i prosta konstrukcja
Nowy traktor charakteryzował się dużą mocą. W Ursusie C-45 zastosowano 1-cylindrowy dwusowy silnik o pojemności 10,3 dm3 oraz mocy 45 KM.
Jednocześnie pojazd był uznawany za prosty w obsłudze i budowie. To było ważne przy ówczesnym deficycie specjalistów mechaniki, a ciągnik C-45 mógł naprawić prawie każdy kowal.
Z drugiej strony nie wszystko w ursusowskim ciągniku było takie proste. Aby go uruchomić, należało zastosować specjalną korbę, której przekręcenie wymagało dużej krzepy.
Pojazd był produkowany do 1957 roku. Łącznie utworzono ok. 50 tysięcy egzemplarzy C-45. Traktor wysyłano także na eksport, m.in. do Brazylii, Chin i Korei.
Więcej o ciekawej historii marki URSUS przeczytacie TUTAJ.
Dodaj komentarz